Kilka dni temu wpadła mi w ręce płyta, którą od pierwszego przesłuchania uparcie delektuję się codziennie wieczorem. Mowa o Sleepwalk, efekcie spotkania Gaby Kulki z Konradem Kuczem. Jako fanka ogromnych wokalnych talentów Kulki, nie mogłam przegapić i tej płyty, której premiera miała miejsce 22 października. Gaba Kulka łączy w swojej muzyce zarówno elementy jazzu, rocka i popu, z ukłonem w stronę klimatu teatralno-kabaretowego (Gaba, gdy zmuszona do zdeklarowania się, nazywa tę mieszankę 'progresywnym popem'). Konrad Kucz z kolei jest weteranem brzmień elektronicznych i ambientowych, któremu udało się zaistnieć także na scenie klubowej (był współproducentem grupy Futro). Z połączenia tych dwu niebanalnych osobowości powstały przepiękne, 'oparte na starych brzmieniach, muzyczne pejzaże, to ozdabiane, to dekonstruowane przez niewiarygodny głos Kulki. To muzyka snująca się między wodewilem i ambientem, a najlepszymi nawiązaniami do brzmień zachodnich – współczesnych (Cocorosie), czy klasycznych (Cocteau Twins)'.
Płyty możecie posłuchać tu:
http://www.jazzboy.pl/kuczkulka/#/start
http://www.myspace.com/kuczkulka
Trochę już czasu minęło od czasu, gdy słuchałem "sleepwalk", dzięki czemu mogłem dokonać swoistego testu: kilka dni temu u znajomego poleciał kawałek z tej płyty, więc automatycznie zacząłem szukać w pamięci co to jest. Pierwsze myśli poleciały nie do Warszawy, ale - Londynu. Świetna płyta.
OdpowiedzUsuń