piątek, 20 listopada 2009

Dzikie bestie

Już sama nazwa zespołu świadczy o dużej ilości autoironii. Dźwięki jakie produkują Wild Beasts nie wywołują bezpośrednich skojarzeń z określeniem "dzikie bestie", ale przewrotność tego zestawienia sporo mówi o ich podejściu do tego co robią. Ich muzyka jest ozdobna, dużo w niej lekkości, melodii, ale też  swego rodzaju elegancji i wyrafinowania. Co prawda falset Haydena Thorpe'a może drażnić tych mniej wrażliwych, ale odrobina otwartości wystarczy, żeby się przekonać. Mnie było do tego potrzeba kilku minut, ale teraz już mogę się cieszyć niezakłóconą uprzedzeniami percepcją Two Dancers, nowego albumu dzikich bestii. Pierwszym singlem z płyty było Hooting & Howling, w którego warstwie tekstowej objawia się w pewnym sensie dzikość z nazwy, oczywiście poetycko wyrażona przy użyciu wymyślnego słownictwa:

Na drugi singiel został wybrany All The King's Men, ale moim faworytem jest We Still Got The Taste Dancin' On Our Tongues. Bas jak z dobrego disco, rytm z bongosami i złożone melodie wokalu urzekają, ale moją uwagę najbardziej przykuły partie gitary Bena Little. Być może to tylko mój brzmienowy fetyszyzm, ale okolice czwartej minuty tego numeru to dla mnie najlepszy moment całej płyty. 
Pierwszym hitem Wild Beasts był numer o zawiłym tytule Brave Bulging Buoyant Clairvoyants, którego przetłumaczenia się nie podejmę, potrzeba tu chyba doświadczonego anglisty... Tekst też jest wieloznaczny, ale przekaz ma zdaje się hedonistyczny. Poniżej klip od którego można sobie nadwyrężyć soczewki oczu, więc uwaga:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz