sobota, 18 kwietnia 2009

MetaMuzyka - barwna tkanina

Od dawien dawna na wsiach trudniono się wyrabianiem. Wyrabiano zaczyn na chleb, ciasto abo przędzę na kołowrotku. Palcami swemi dotykano istoty rzeczy martwych i prawd żywych. Abociem przy kołowrotku z onej przędzy bawełnę na ubiory czyniono, a i wymyślano ci to najwspanialsze, przeze dnie całe pomysły na melodyje różnorakie we głowie niesione.


Takie tkanie spódnicy ludowej, tradycyjnej, mazowieckiej, co wiruje dźwiękami już przearanżowanymi, porusza powietrze i pod podszewką chowa wspaniałe melodie.


[ Pasek jasnozielony
]
MetaMuzyka. Znalazło się na majspejsie rzecz kolorową, świetną rzecz muzyczną. Słuchało się melodii tych z zapartym tchem, biorąc oddech li tylko na chwilę uciechy.

[ Pasek różowy
]
"MetaMuzyka" to projekt wieńczący moje kilkuletnie terminowanie u mistrza gry skrzypcowej Kazimierza Mety we wsi Glina.

[ Pasek niebieski
]
Tkaniną był ci on pan skrzypek, Kazimierz Meto. Tkaninę tę barwią na nowo, do cna nowocześnie tak oto: Maciej Filipczuk - skrzypce, Marcin Ciupidro - marimba, moog, Jakub Suchar - perkusja, moog.

[ Pasek zielony
]
Mazurki zamieszczone na tej płycie grane były na wsi przede wszystkim do tańca, a o ich jakości zaświadczały wirujące szaleńczo pary, spontaniczne pokrzykiwania tancerzy ...oj jedź, jedź! nie żałuj! ...trzy godziny, Kaziu!, trzy godziny..., dosadne przyśpiewki (kuranty) ...Kazienio mi zagra Józio zabasuje a to se Gliniunecka ładnie potancuje... Jednakże grane do tańca melodie, ożywiane przez Kazimierza Metę, poza charakterem użytkowym nabierały również znamion kreacji artystycznej.

[ Pasek niebieski
]
Projekt MetaMuzyka zawładnął i duchem, i ciałem. Mazurki skrzypka wiejskiego, Kazimierza pana Mety, w nowoczesnych aranżacjach tak się lały, przelewały. Owijały się dźwiękami lekkimi, krystalicznymi wokoło szyi. Z lekka jazzowo, niby wibrafonicznie. Tak nacześnie, stosownie do czasu. Aranżowano, zdaje się, dość uważnie, coby klimatu wirujących mazurków z Mazowsza nie zatracić.

[ Pasek czerwony
]
Poznawałem tę muzykę dzięki gościnności, z jaką przyjęto mnie w Glinie. Poprzez muzykę Kazimierza Mety miałem możliwość wsłuchania się w brzmienie dawnych wesel, pograjek i zanurzenia się w atmosferę dzisiejszej wsi. Wiele razy grywaliśmy z Panem Kaziem do tańca i "za stołem". Bardzo cieszyło go to wspólne granie, doceniał moje postępy i, jak mówił, "ślachetny wdzięk skrzypiec". Przy okazji muzykowania na zabawach w remizie przekonaliśmy się, że ta muzyka nadal rodzi wielkie, pozytywne emocje. Jest wciąż potrzebna.


Podwijam kiecę i lecę!

Napirwej po album: misternie, bardzo ciekawie w formie książeczki wydan.

Potem na koncert: w Poznaniu 23.04.2009 lub we Wrocławiu 24.04.2009.


*cytaty pochodzą ze strony http://www.myspace.com/metamuzyka i są autorstwa Macieja Filipczuka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz