niedziela, 22 marca 2009

wywiad z Everything is made in China : 05.02.2009

Poznań, W starym kinie, 05.02.2009.
Koncert rosyjskiej formacji Everything is made in China.

Oczekiwany dzień. Oczekiwany wywiad.

I oczekiwane przesympatyczne, zabawne chłopaki z EIMIC.

Rozmawiali z nami [Dobrochna + Zuzanna] Aleksiej grający na perkusji i Maksim, który gra na gitarze i śpiewa.



Z: Czy pracujecie nad jakimś nowym albumem?

M:
Mamy sporo nowych kawałków. Kilka z nich zagramy na dzisiejszym koncercie. Dużo pracujemy nad nowym materiałem i pod koniec roku będziemy mogli coś wydać, epkę lub album...


[Pierwszy album EIMIC nagrywało w Kanadzie, dlatego następuje pytanie o kolejny album...]

Z: Gdzie będziecie go nagrywać? W Kanadzie czy w Rosji?

M: Teraz to nie ma znaczenia. Wiemy, że Rosja nie jest dobrym miejscem, żeby nagrać płytę. Być może to będzie to samo miejsce, w Kanadzie (Chemical Sound Studios w Toronto - przyp. red.). Znamy ten kraj, znamy to studio, znamy realizatora. Ale może to być inny kraj. Tego jeszcze nie wiemy.

A: Przed nagrywaniem pierwszego albumu braliśmy pod uwagę różne kraje. Nagraliśmy go w Kanadzie, ale mogliśmy też jechać do Niemiec, na przykład. Myśleliśmy też o Norwegii...
M: Wszystkie te kraje mają Euro, a ono jest drogie. Dolar kanadyjski jest lepszy. (śmiech)

A:
Kanadyjski dolar jest naprawdę atrakcyjny... (śmiech)


[czasem Maksim i Aleksiej mieli problemy z angielskim, bezproblemowo jednak żonglowali humorem]


Z: Jak wygląda scena muzyczna w Rosji? jest np. Rekevin...

A:
Skąd znasz ten zespół? Powiedz mi! Wiem wszystko o nim. O, to jest dobry, rzeczywiście dobry zespół.

M: Mamy jakąś tam indie-scenę w Rosji, jest kilka dobrych zespołów. Myślę, że teraz jest dobry czas, żeby zaczęły się pokazywać. Tak, mamy kilka dobrych zespołów w Rosji, które grają nie tylko w Rosji, ale też w Europie.

A:
Jest kilka zespołów, które mają trasy w Europie, grają na festiwalach. I naprawdę są doceniane przez europejską publiczność. Coraz więcej zespołów zaczyna śpiewać nie po rosyjsku, a po angielsku, grają też bardziej "europejską" muzykę. Od paru lat pewne rzeczy się rozwijają, coraz więcej młodych ludzi z gitarami stara się grać jak...

M:
Może to jest czas na Rosję, nie wiemy, ale wierzymy w to. Czasem wierzymy w Rosję. (śmiech)


Z: W jaki sposób komponujecie utwory, jak pracujecie nad nimi?

A:
Mamy kilka sposobów na tworzenie kawałków. Jeden sposób - gdy Maksim ma coś przygotowanego i pokazuje nam podstawowe motywy na akustyku, czasem śpiewa. Potem zaczynamy wspólnie myśleć o aranżacji, partiach instrumentów, różnych dźwiękach. To jest jeden sposób. Kolejny jest, gdy pewne rzeczy wynikają z eksperymentów. Na przykład My Marshell. Wziął się z zapętlonego motywu ting ting ting ting. To się stało nagle - znaleźliśmy ten dźwięk, zaczęliśmy grać i tak powstała główna część. Później pracowaliśmy nad tym, żeby utwór był bardziej przyjemny dla słuchaczy...

M:
Nie myślimy o słuchaczach, myślimy tylko o sobie. (śmiech)

A:
To jest trzeci sposób, kiedy gramy improwizacje dla własnej przyjemności.




Z: Jak długo trwa praca nad kawałkami?

M: To zależy... nie pięć minut :) Podstawowa część utworu może jeden dzień. Ale czasami to trwa zbyt długo. Szczególnie teraz, ponieważ chcemy czegoś nowego, czegoś innego. Zaczynamy grać: gramy, gramy ten kawałek. Powstanie może nie dziś, może nie w tym tygodniu, może nie w tym miesiącu... To zależy.

A: To bardzo trudne pytanie. Ponieważ czasem wyrzucamy niektóre kawałki, bo zaczynamy pracować nad innym kawałkiem. Próbujemy stworzyć coś ciekawego, czas mija, a my uznajemy, że to nie jest już tak ciekawe jak na początku. Czasem pracujemy ciężko i dużo, więc niektóre piosenki z albumu (zrobiliśmy go rok temu, nawet wcześniej), teraz możesz zauważyć, gramy inaczej, są one zupełnie inne od brzmienia albumowego. Nie jesteśmy tego pewni, ty nam możesz to powiedzieć, ale nam się wydaje że one są zupełnie inne...

M: Mamy więcej wokalu...

A: Drobne rzeczy, dodatki, partie klawiszy...

M:
Teraz to jest bardziej shoegaze, może za 3 miesiące będziemy grać bardziej akustycznie, naprawdę nie wiemy. My chcemy grać muzykę, coś interesującego!


Z: Czy lubicie być katalogowani, czy lubicie opisywać swoją muzykę nazwami gatunków?

[tu nastąpiła wymiana zdań po rosyjsku między Maksimem a Aleksiejem, dotycząca angielskiej gramatyki]

M:
Myślę, że nie lubimy tego. To znaczy to jest normalne, że ludzie potrzebują określania, że to jest post-rock, to jest grunge. Ale myślę, że muzycy nie muszą o tym myśleć, tylko grać swoją muzykę i nie myśleć o niczym innym.


M:

A: To jest bardziej pytanie do dziennikarzy. Oni lubią opisywać muzykę, nadawać nazwy...

M:
To nic złego, to jest normalne.

A: To jest w porządku. Jeśli nie znasz zespołu i ktoś mówi: grają indie rocka, to masz już jakieś pojęcie o ich muzyce, wiesz, że grają na gitarach, grają coś jakby nowoczesnego rocka. Jeśli mówisz post-rock - muzyka instrumentalna, melodie. My nie możemy mówić o gatunkach, to dla nas za trudne :)

Z: A macie taki utwór After Rock. To było specjalnie zrobione?

A:
Nie! Nie uważam. To nie znaczy, że nie mówimy post-rock. Raczej chodzi o coś po. Może podstawą był post-rock. Bawimy się słowami w tym tytule, tak więc after rock - coś po...

M: Tакая игра слов.

Z: Czytacie jakieś pisma muzyczne, blogi?

M & A:
Tak, jesteśmy muzykami.
Wszyscy lubimy rosyjski Billboard magazine, jest bardzo dobry, pisze głównie o studiach nagrań i różnych koncertach. Nie są komercyjni, mówią o muzyce dla profesjonalistów, dla ludzi, którzy są w muzyce, którzy muzykę robią. To naprawdę ciekawe. Czasem Pitchfork, jest niezły. Ale bardziej niezależne blogi. Albo po prostu ludzie, o których wiemy, że słuchają dużo muzyki...

Mamy w Rosji społeczność... Mam link!:
http://community.livejournal.com/folktronica,
jest tam dużo ciekawych zespołów, dużo klipów, takich jak Dosh czy może Grizzly Bear, Animal Collective, Four Tet. Yeah, goood!


Z: Co lubicie w muzyce?

M & A:
Jimi Hendrix, Jim Morrison, może Jimmy Eat World, może Bjork, może Radiohead i może Talking Heads i Jaga Jazzist, Death Cab for Cutie, Broken Social Scene, Do Make Say Think, Patrick Watson, Dosh, Tortoise, School of Language, Jeff Buckley - niesamowity wokalista, niesamowity, Coldplay oczywiście.


Z: Co dla was jest naprawdę ważne w muzyce? Co jest tym czymś, co kochacie w muzyce?

M & A: Zapał, siła, energia, melodia, interesujący rytm, moc. Myślę, że najważniejszy jest zapał, energia. Od tego zależy, czy wierzysz w tych gości, czy nie.


Z: Trzy rzeczy, które wam się w Polsce najbardziej podobają.

M & A: Drogi, drogi, drogi... Ceny! Oraz oczywiście publiczność, która przychodzi na nasze koncerty, jest bardzo ciepła, dzięki wielkie! Naprawdę się tego nie spodziewaliśmy.

[tłumaczył Michał]

1 komentarz:

  1. yahoo!
    How to translate it correct in English guys??

    OdpowiedzUsuń