Jak byłam trochę młodsza, dużo czasu mająca, bardzo lubiłam uczyć się języka niemieckiego alternatywną drogą. Przekaz, który sobie znalazłam, oczywiście 'silniej trafiał do mnie niż mędrca szkiełko i oko' i był technologicznie zaawansowany. Czarny, duży, 21". Telewizor. Telewizor z niemiecką Vivą. A w tej Vivie - same czary! [To już było akurat po wymarciu szlachetnej, wielkiej, niedoścignionej Vivy Zwei. Btw. Viva Zwei - Rest in peace].
Przypomniał mi się na dniach utwór z tamtego okresu. Utwór bujający, rozkminiający biodra, rozluźniający szyję, wyzwalający myśli. Rozgrzewka dla ciała [ale przyjemna], przyjemność dla ducha [ale rozgrzewająca]. Jaki to był song! Jak ja to lubiłam. Ha, jak ja zawsze chętnie wracam do tej esencji orientalności.
Mustafa Sandal feat. Gentleman - Isyankar:
Jako że turk pop jest wielce żywotnym zjawiskiem, co roku produkuje masę wakacyjnych hitów. Zapełniają one playlisty kolorowej muzycznej KRAL TV, ku uciesze widzów hurtowo wysyłających sms-owe głosy na swoich ulubieńców [należy przy tym wiedzieć, że każdy szanujący się młody Turek posiada co najmniej trzy komórki różnych operatorów]. W 2007 roku na liście Mega Beş [Mega 5] królowała wielce urodziwa "pani z pralką" czyli Gülşen.
Gülşen - Kara Böcükler:
Turcja jawiłaby się popowo-wideoklipowym rajem na Ziemi, gdyby nie to, że od dwóch lat zablokowany jest tam dostęp do... YouTube. Stało się tak z powodu zamieszczenia kilku filmików obrażających założyciela, odnowiciela, ukochanego przywódcę, Ojca Narodu - Mustafę Kemala Atatürka. Oni naprawdę mają hopla na jego punkcie. Wódz jest wszędzie. Na załączonym obrazku akurat poucza dziecko, jak należy korzystać z Internetu [pod obrazkiem więcej obrazków - klikaj!]:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz